BaliBliss
Sobota,
24 XI 2012, 00:55
Po bólu przychodzi
odrętwienie. Tak jest i w moim przypadku. Nie czuję nic. Nie wiem
jak długo byłam nieprzytomna. Gdy się ocknęłam zorientowałam
się, ze nie jestem w pokoju sama. Obok mojego łóżka siedział
Jeremi. Nie miał na sobie koszulki. Czytał jedną z moich książek.
Przypatrywałam mu się przez jakiś czas leżąc nieruchomo. W końcu
jednak odrętwienie minęło i zaczęłam się wiercić. Jeremi
zerknął na mnie z nad książki i uśmiechnął się.
- Śpiąca królewna
się w końcu obudziła! A mówiłem: uwolnij to. Wtedy przemiana
byłaby mniej bolesna i nie musiałabyś po niej tak długo dochodzić
do siebie.
- Spytałabym o co
chodzi z tą przemianą, ale pewnie nic mi nie powiesz…
Jeremi uśmiechnął
się jeszcze szerzej.
- Ależ powiem. Ale
najpierw weźmiesz zimny prysznic by zbić gorączkę.
Wstał z podłogi i
skierował się w stronę łazienki. Gdy tak szedł zwróciłam uwagę
na jego plecy. Były na nich dwie podłużne, pionowe blizny na
wysokości łopatek, tak, jakby ktoś odciął mu skrzydła… Nie,
to niemożliwe. Chyba oszalałam. Takie rzeczy nie istnieją. Gdy
Jeremi doszedł do drzwi, odwrócił się i ze śmiechem zapytał:
- Dasz radę zajść,
czy mam cię zanieść?
- Już idę. –
powiedziałam i wstałam z łóżka.
Jeremi miał rację.
Zimny prysznic dobrze mi zrobił. Czułam się po nim rześko i
zdrowo. Gdy wróciłam do pokoju Jeremi podał mi kanapki, które
przygotował w czasie gdy byłam w łazience. Do tej pory nawet nie
czułam jaka byłam głodna! Zjadłam wszystko, po czym usiadłam na
łóżku i popatrzyłam na Jeremiego.
- Zamieniam się w
słuch. – powiedziałam.
- Zacznijmy od tego, że
przysłał mnie tu twój ojciec bym cię chronił…
- Mój ojciec???
Przecież on się nigdy mną nie interesował! Zostawił moją mamę
z brzuchem!
- Nie miał wyjścia.
- Zawsze jest jakieś
wyjście!
- Nie w tym przypadku.
Musiał odejść żeby was chronić.
- To kim on w takim
razie jest, że potrzebuję ochrony? Jakimś bossem? Dilerem
narkotykowym? Gangsterem?
- Nie…
- To kim?!
- Co o nim wiesz?
- Tylko tyle, że jest
draniem o imieniu Gabriel, który rzucił moją mamę jak tylko
dowiedział się, że jest w ciąży!
- To nie był jego
wybór…
- Nie broń go!
- Nie bronię. Musiał
po prostu wrócić na niebiosa aby nie upaść. Gdyby nie wrócił
byłybyście martwe zanim zdążyłabyś się urodzić. I tak
dopuścił się zbrodni okazując uczucie człowiekowi.
- Pogubiłam się.
Jakie niebiosa? Jakiej zbrodni?
- Twój ojciec to anioł
Gabriel. A ty jesteś nefilimem.
- Nefi – czym? Żarty
sobie robisz?
- Nefilimem. Taka jest
prawda.
- To niby czym ty
jesteś? Dżinem z lampy? Wampirem?
- Wampirem? Co to to
nie. Jestem upadłym aniołem, który przez przewinienia, których
się dopuścił, został wygnany z niebios i skazany na życie na
ziemi. Ty jesteś Nefilimem, czyli potomkiem anioła i człowieka. Do
tej pory nie miałaś żadnych anielskich mocy, ale po tym, jak
zginęłaś w tym wypadku…
- Jak to zginęłam w
wypadku? Przecież jestem tu i mam się dobrze!
- Bo twój ojciec cię
wskrzesił. Dlatego musiałaś przejść przemianę.
- Jaką przemianę?
- Powinnaś raczej
zapytać: przemianę w co. Otóż nefilim, który umrze przed
skończeniem osiemnastu lat i zostanie wskrzeszony staje się aniołem
z wszystkimi jego mocami i cechami. Ale, ponieważ nie został
stworzony aniołem, nie może wejść na niebiosa i musi żyć na
ziemi, zupełnie jak upadłe anioły. Nie ma jednak żadnych
przewinień, dlatego jego skrzydła pozostają białe. U upadłych są
czarne…
- Chcesz powiedzieć,
że wyrosną mi skrzydła?
- Z czasem przyjdą
wszystkie cechy i moce. Skrzydła też. Nie wszystko pojawia się od
razu.
- Jakie moce?
- Zwykle są to
znacznie osłabione moce anielskiego rodzica, czasem też bardzo
słabe moce wskrzesiciela. Gabriel przewiduje jednak, że w twoim
przypadku będzie jednak trochę inaczej, ponieważ on jest jednym i
drugim.
- Czyli?
- Prawdopodobnie
będziesz miała dość silne moce ojca. Może nawet tak silne jak
jego…
- Czemu przysłał cię
żebyś mnie chronił?
- Na dziś już dość
informacji. Twoja mama właśnie wróciła z randki. Idź spać. Do
jutra.
- Tak jakbym dała rady
usnąć po tych wszystkich rewelacjach…
Jeremi popatrzył na
mnie dziwnie i przyłożył mi dłoń do czoła.
- Śpij maleńka, śpij.
–powiedział czule i pochłonęła mnie ciemność.
Tej nocy śniłam o
przystojnym, czarnoskrzydłym aniele…
c.d.n.?