Translate

środa, 10 lipca 2013

"IMAGINY 1D: Harry #1 cz.5" by BaliBliss

Uff... Po długim zmaganiu z brakiem weny mam w końcu dla was piątą część. Mam nadzieję, że się wam spodoba. Miłego czytania!
BaliBliss

W klasie obiecałam profesorowi Cullery, że pójdę do Modest, ale po wyjściu nie byłam już tego taka pewna. Co jeżeli okaże się, że to była pomyłka? Że wcale nie wygrałam? Co jeśli mnie wyśmieją? Z upływem czasu miałam coraz więcej wątpliwości. Nawet moja współlokatorka Rachel zauważyła, że coś mnie martwi.
- Leo, gadaj co się dzieje – zapytała po raz setny tego dnia.
- Nie dasz mi spokoju, prawda?
- Znasz mnie przecież – odpowiedziała ze śmiechem – A teraz mów co cię trapi.
Nie miałam szans. I tak w końcu to ze mnie wyciągnie. Za to ją właśnie kochałam. Była moją jedyną przyjaciółką w Londynie.
- Profesor Cullery wysłał moje nagranie na konkurs bez mojej zgody i wygrałam.
- To wspaniale! Co jest nagrodą?
- Nagranie płyty i duetu z jakimś znanym zespołem...
- Wow, jak ja ci zazdroszczę! Kiedy podpisujesz umowę?
- Mam spotkanie dziś o szesnastej w siedzibie Modest.
- O szesnastej? Przecież to za półtorej! Co ty tu jeszcze robisz!?
- No właśnie nie wiem czy chcę tam iść...
- Oszalałaś??? Pamiętaj, że jesteś nową, silną Leonie, która spełnia swoje marzenia i nie daje się nikomu wykorzystywać! No dalej, rusz tyłek z kanapy, bo nie zdążysz! - mówiąc to podała mi dłoń i zaciągnęła mnie do mojego pokoju. Zaczęła przeglądać zawartość mojej szafy. Usiadłam zrezygnowana na łóżku. No cóż, nie mam wyboru. Rachel ma rację, muszę tam iść.
Pół godziny później wychodziłam z mieszkania ubrana w ten zestaw: http://stylistki.pl/first-date-319711/. Bałam się, ale wiedziałam,że muszę być silna. Złapałam taksówkę i ruszyłam by spełnić marzenia. Były straszne korki. Do siedziby Modest wbiegłam spóźniona. Recepcjonistka skierowała mnie do audytorium, dużej sali w której była scena. Gdy weszłam do środka ujrzałam ludzi krzątających się wokół sceny. Podszedł do mnie jakiś mężczyzna.
- Ty jesteś Leonie Lennon?
- Tak, to ja – odpowiedziałam.
- Zostałaś poinformowana o przebiegu uroczystości?
- Niestety nie.
- A więc tak: będziesz czekać za sceną razem z laureatką wyróżnienia. W tym czasie zbierze się widownia składająca się z pracowników Modest i ich rodzin. Następnie odbędzie się przyznanie wyróżnienia, po czym odbędzie się występ osoby, która to wyróżnienie dostała. Później zostanie przyznane ci pierwsze miejsce, zaśpiewasz cztery wybrane wcześniej piosenki i …
- Jak to zaśpiewam cztery piosenki?
- Te które podałaś w mailu.
- Ale ja nie pisałam żadnego maila, a tym bardziej nie podawałam piosenek... - powiedziałam zszokowana. Facet popatrzył na mnie jak na wariatkę.
- Owszem, podawałaś. - mówiąc to spojrzał na jakąś kartkę – Mam tu wyraźnie napisane, że zaczynasz od „Unwritten” Natashy Bedingfield, później jest „Guardian” Alanis Morissette, „Torn” Natalie Imbruglia i kończysz „Turn your face” Little Mix.
- A no faktycznie, przepraszam.... - mówiąc to uśmiechnęłam się nieśmiało. Chyba muszę sobie poważnie porozmawiać z profesorem Cullerym... Na szczęście dobrze znam te piosenki.
- Po twoim występie pójdziecie podpisać umowę do biura numer 32. W tym czasie One Direction przygotują się do występu. Gdy skończą grać będziesz mogła ich poznać. Masz jakieś pytania?
- Nie...
- Więc idź za scenę. Ludzie zaraz zaczną się schodzić.
Posłuchałam jego polecenia. Za kulisami siedziała młoda, na oko trzynastoletnia dziewczynka. Uśmiechnęła się na mój widok.
- Cześć, jestem Maddie, mam wyróżnienie, a ty?
- Jestem Leonie, mam pierwsze miejcie.
- Nie mogę uwierzyć że poznam 1D! Jestem taka podekscytowana! A ty? Cieszysz się, że nagrasz z nimi piosenkę? Jak ja ci zazdroszczę! Którego chłopaka najbardziej lubisz? - mała nawijała jak nakręcona
- Cieszę się, że nagram piosenkę z kimś znanym, ale nie znam ich. Mój profesor zgłosił mnie do tego konkursu.
- Jak można ich nie znać? - oburzyła się Maddie – Przecież oni są boscy!
Na szczęście impreza się już zaczęła. Właśnie przyznawali wyróżnienie, więc dziewczynka musiała iść na scenę. Uśmiechając się przyjęła gratulację od dyrektora Modest i podeszła do mikrofonu, by zaśpiewać swoją piosenkę - „Hallelujah”. Miała bardzo ładny głos jak na swój wiek. Gdy skończyła zaczęłam się stresować. Zaraz moja kolej... Ze sceny było już słychać zapowiedź: „Szanowni Państwo! A teraz zwyciężczyni naszego konkursu! Ma dziewiętnaście lat. Pochodzi z malowniczej miejscowości Carlise. Jest studentką drugiego roku na wydziale aktorstwa w Royal Academy of Dramatic Art. Panie i Panowie, przed wami Leonie Lennon!”
No cóż. Raz kozie śmierć. Chwiejnym krokiem wyszłam na scenę i przyjęłam gratulacje. Nadszedł czas na mój recital. Gdy zabrzmiały pierwsze takty „Unwritten” zatraciłam się w muzyce. Nic oprócz niej nie było ważne...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz