Translate

czwartek, 11 lipca 2013

"IMAGINY 1D: Harry #1 cz.6" by BaliBliss

A więc nadeszła szósta część :) Wielkie dzięki za ponad 500 wejść i wszystkie komentarze! Miłego czytania!
BaliBliss

Jej głos jest magiczny. Mógłbym go słuchać przez resztę życia i bym się nie znudził. Moje serce oszalało gdy tylko wyszła na scenę. Zmieniła się. Już nie była słodką dziewczynką ze szkolnego chóru, ale pewną swoich atutów, seksowną kobietą. Mimo to nadal była to moją Leonie. Nie widziała mnie jeszcze, ponieważ siedziałem z chłopakami na tyłach widowni. Bałem się jej reakcji, gdy mnie zobaczy... Czy będzie chciała ze mną rozmawiać? Za niedługo się o tym przekonam. Muszę tylko dać z siebie wszystko podczas koncertu, a później nadejdzie czas na spotkanie z tym pięknym aniołem. Na szczęście mamy zaśpiewać tylko pięć piosenek. Dłużej bym nie wytrzymał na scenie wiedząc, że w biurze numer 32 czeka na mnie Leonie. Weszliśmy na scenę, przywitaliśmy się i zaczęliśmy występ. Na początku było „Kiss you”, później „Little Things”, „One way or another”, „I want” i na zakończenie „Gotta be you”. Na moje nieszczęście musieliśmy jeszcze bisować. Zaśpiewaliśmy „Rock me”, po czym szybko uciekłem do garderoby aby się przebrać. Chłopacy przyszli chwilę po mnie.
- Hazza, coś ty dziś taki szybki? Śpieszy ci się żeby poznać zwyciężczynię czy po prostu dostałeś biegunki? - zażartował Louis
- Bardzo śmieszne – powiedziałem.
- Swoją drogą ładna ta Leonie. Chyba się z nią umówię. - powiedział Niall. Spiorunowałem go wzrokiem.
- Nawet się nie waż! - wrzasnąłem.
Chłopcy spojrzeli na mnie. Byli w szoku.
- Harry, co się dzieje? - spytał spokojnie Liam.
Postanowiłem wyznać im w końcu prawdę.
- Bo widzicie, ja ją znam...
- Ja to? Skąd? - zdziwił się Zayn
- Pamiętacie jak półtora roku temu udało mi się wymknąć Paulowi na miasto?
- O który raz dokładnie ci chodzi, bo dużo takich akcji było? - spytał Niall
- O ten, po którym nie powiedziałem nikomu co robiłem...
- Ach, ten od którego zmieniłeś się w ponuraka! - zażartował Louis
- Można tak to ująć – powiedziałem całkowicie poważnie.
- Powiesz nam w końcu co wtedy robiłeś? - spytał Zayn
- Tak, powiem. Poszedłem wtedy do Marquee Club. Występował tam wtedy chór szkolny z Carlisle
o wdzięcznej nazwie Angelic Voices. Leonie była w nim główną solistką. Zakochałem się w niej gdy tylko zaczęła śpiewać. Nie muszę wam chyba tłumaczyć dlaczego.
- No proszę! Pan podrywacz się zakochał! A jak już myślałem, że postanowiłeś zostać księdzem... - powiedział BooBear.
- Lou, to nie jest śmieszne! - upomniał go Liam po czym zwrócił się do mnie – Kontynuuj.
- Postanowiłem z nią porozmawiać. Po występie czekałem na nią przed bocznym wejściem. Nie stałem tam długo. Po chwili wybiegła z klubu i wpadła na mnie. Płakała. Okazało się że właśnie przyłapała swojego chłopaka jak posuwał jakąś cycatą blondi w łazience. On wybiegł za nią, chciał ją zaciągnąć do autobusu. Obroniłem ją i poszliśmy nad jezioro. Pocałowałem ją... Na początku oddała pocałunek, ale szybko się ode mnie osunęła. Powiedziała, że ma zamiar dać jeszcze jedną szansę temu dupkowi. Stwierdziłem, że nie powinna być tak głupia. Wtedy uciekła mówiąc, że ma nadzieję, że więcej się nie spotkamy... Potem już jej nie widziałem. Aż do dziś.
- To dlatego tak upierałeś się, że to ona ma wygrać. Nie chciałeś nawet słuchać dalszych nagrań, bo rozpoznałeś jej głos... - domyślił się Liam
- Tak. Starałem się o niej zapomnieć, jednak gdy usłyszałem jak śpiewa “Over Again” to wszystko wróciło. Wiedziałem, że muszę się z nią spotkać. A teraz boję się jak zareaguje na mój widok. A jeśli nie będzie chciała ze mną rozmawiać?
- Nie martw się o to. - powiedział Niall.
- Już my coś wymyślimy! – stwierdził Lou. - A teraz pora się zbierać. Mamy anioła do poznania!
Wyszliśmy z garderoby i udaliśmy się w stronę biura numer 32, gdzie czekały Leonie i dziewczynka, której przyznaliśmy wyróżnienie. Otworzyliśmy drzwi i weszliśmy. Gdy tylko znaleźliśmy się w środku mała dziewczynka rzuciła się mi na szyję.
- Harry, Harry! - piszczała – Jestem twoją największą fanką! Dasz mi autograf?
Podpisałem się na plakacie z moją podobizną i zacząłem rozgadać się w koło. W końcu odnalazłem ją. Siedziała na końcu długiego stołu i wpatrywała się we mnie zszokowana. Nasze oczy się spotkały. Świat wokół przestał istnieć. Byliśmy tylko ona i ja. Nic innego się nie liczyło...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz