Obiecany 4 rozdział Harrego. Miłego czytania :)
BaliBliss
BaliBliss
”Żegnaj.
Mam nadzieję że się więcej nie spotkamy”
wypowiedziane z ust Leonie zabolały mocniej niż gdyby przejechał
po mnie walec. Stałem osłupiały patrząc jak znika w ciemności.
Jak mogłem ją tak zranić? Czemu muszę być taki durny? Minęło
już rok od tego wydarzenia, a ja nadal nie mogę o niej zapomnieć.
Czemu wtedy za nią nie pobiegłem? Nie przeprosiłem? Nie mam
pojęcia. Może dlatego że nigdy wcześniej nie byłem w takiej
sytuacji... A może powodem były jej słowa. Nie wiem. Nie mam
pojęcia. Wiem tylko jak bardzo za nią tęsknię.
Cały czas o niej myślę. Nie mam ochoty na randki, nie flituję już
z każdą napotkaną dziewczyną. Chłopaki
zauważyli że coś jest nie tak, ale zbywałem ich niespójnymi
odpowiedziami. Właśnie jechaliśmy na
spotkanie z przedstawicielami Modest. Podobno wpadli na kolejny
„świetny pomysł”. Ta jasne...
- Jak
myślicie, co tym razem wymyślili? - spytałem chłopaków.
- Może
mamy napisać nową piosenkę? - powiedział Louis – Jeśli tak to
ja właśnie skończyłem jedną. Nazwałem ją „Carrot song”!
- Założę
się że jedziemy w kolejną trasę – stwierdził Liam.
- Nie,
najpierw nowa płyta. To na pewno nowa płyta – głośno myślał
Niall.
- Ja tam
bym chciał nagrać kolejny teledysk albo jakiś duet. Najlepiej z
Little Mix... - odezwał się Zayn.
- A ty
Harry co uważasz? - spytał Liam
- Nie mam
pojęcia. Mam tylko nadzieję że nic durnego.
Nasze
rozważania zakończyły się bo właśnie dotarliśmy na miejsce.
Wysiedliśmy z samochodu, weszliśmy do
budynku i skierowaliśmy się do biura numer
17, do którego skierowała nas sekretarka.
Czekał już tam na nas Paul a razem z nim
kilku ważniaków.
-
Usiądźcie. -
powiedział nasz manager, który szczerze mówiąc był bardziej
niańką niż managerem, ale no cóż...
Jak kazał
tak zrobiliśmy.
- Jakie
mają panowie plany w stosunku do naszej dalszej kariery?- spytał
grzecznie Liam. Odpowiedział mu starszawy, elegancki facet siedzący
naprzeciw mnie:
-
Nagracie duet.
Chłopaki
zaczęli szeptać między sobą uradowani.
- Z kim?
- spytałem trzeźwo
- Otóż
nie będzie to taki zwyczajny duet. Urządzimy konkurs. Będzie on
polegał na tym że fani i nie tylko będą przesyłać do nas swoje
covery waszych piosenek. Nie filmiki, ale pliki mp3. Spośród
wszystkich nadesłanych nagrań my wybierzemy najlepsze, spośród
których wy wyłonicie zwycięzcę. Nagrodą będzie nagranie duetu z
wami oraz wydanie płyt, na której ta
piosenka zostanie umieszczona. Co wy na to?
- To
świetny pomysł, prawda chłopaki? - powiedział Liam. Wszyscy
potaknęliśmy. O dziwo tym razem szczerze. Podpisaliśmy umowę i
wróciliśmy do domu. Kolejne miesiące
minęły mi szybko. Próby, koncerty, wywiady... Aż w końcu
nastąpił dzień wyboru zwycięscy naszego konkursu. Paul przyjechał
do nas z samego rana.
-
Mieliśmy mnóstwo zgłoszeń. Niektóre były do niczego, ale były
też takie, które szkoda było odrzucać. Ale nie było wyjścia. Z
pośród ponad pięciu tysięcy nagrań wybraliśmy sto, które wam
przywiozłem. Każde jest opisane tylko i wyłącznie numerem, więc
nie wiecie, kto jest wykonawcą. Wybierzcie to, które wam
najbardziej przypadnie do gustu. Możecie przyznać
też jedno wyróżnienie, które będzie mogło nagrać demo w naszym
studiu. Macie czas do wieczora. - powiedział, po czym wyszedł.
Od razu
zabraliśmy się do roboty. Każde nagranie było
jedyne w swoim rodzaju, ale jak dla mnie w każdym czegoś brakowało.
- Ile ich
jeszcze zostało? - spytałem zmęczony.
- Teraz
jest 68. - powiedział Liam
- Włącz
następne. - powiedział Zayn – To jest w porządku, ale były już
lepsze...
- Zgadzam
się z Zaynem – stwierdziłem – Przełącz.
Liam
posłuchał gdy zaczęło się nagranie numer 69 usłyszałem wstęp
do „Over Again”. Gdy autorka nagrania
zaczęła śpiewać zatkało mnie. To był TEN głos. Głos, w którym
się zakochałem. Głos o którym od ponad roku nie mogłem
zapomnieć...
***
Koniec zajęć na dziś.
Teraz tylko trzeba wrócić do mieszkania i będę mogła wziąć
gorącą, odprężająca kąpiel. Studia okazały się trudniejsze
niż się spodziewałam. Muszę ciężko pracować, aby zaliczyć
rok. Właśnie miałam wyjść z sali gdy zawołał mnie profesor
Cullery. Odwróciłam się i podeszłam do biurka. Profesor Cullery
był moim ulubionym wykładowcą. Wpływ na to miał pewnie fakt, że
uczył wokalu.
- Leonie, mogłabyś zostać
na chwilę proszę? Muszę z tobą porozmawiać. - spytał.
- Oczywiście. O co chodzi?
- Pamiętasz konkurs o
którym ci mówiłem przed wakacjami? Ten na który się nie chciałaś
zgłosić?
- Pamiętam. I tak nie
miałabym szans.
- I tu się mylisz, moja
droga. Wygrałaś.
- Jak to wygrałam? Przecież
się nie zgłosiłam.
- Ale ja to zrobiłem za
ciebie.
- Co? Jak?
- Pamiętasz jak kazałem ci
zaśpiewać piosenkę „Over Again”?
- Pamiętam.
- Otóż nagranie twojego
występu wysłałem wraz z wypełnionym przeze mnie zgłoszeniem w
twoim imieniu. Dziś przyszła wiadomość, że wygrałaś. Z
wrażenia zrobiło mi się słabo. Przysiadłam na krześle.
- Dlaczego pan to zrobił,
profesorze?
- Moim zdaniem twoim
przeznaczeniem jest scena, ale nie ta teatralna tylko muzyczna.
Owszem, masz talent aktorski, ale to co się dzieje gdy zaczynasz
śpiewać jest nie do opisania. Nigdy nie widziałem czegoś takiego.
Ty musisz śpiewać, ludzie muszą cię usłyszeć.
- Ja chyba śnię. Co jest
nagrodą?
- Nagrasz płytę i duet z
jakimś zespołem. Wszystkiego dowiesz się w siedzibie Modest. Masz
się tam zgłosić jutro o szesnastej. Pójdziesz tam, prawda?
- Tak pójdę.
- Do widzenia, moja droga.
- Do widzenia, profesorze.
Wyszłam z sali nadal lekko
oszołomiona. Zawsze po cichu marzyłam o tym, by móc żyć ze
śpiewania. Grać koncerty, nagrywać piosenki... Ale nigdy nie
myślałam że to może się spełnić.
A jednak moje marzenia stają
się rzeczywistością...
ciąg dalszy nastąpi...
To jest świetnie i nie wiem dla czego nikt tego nie komentuje.
OdpowiedzUsuńDziękuję :D Ja też nie rozumiem, dlaczego nie komentują.... Przecież jeśli się nie podoba to można zawsze napisać co było nie tak...
UsuńKIEDY KOLEJNY ROZDZIAŁ?!
OdpowiedzUsuńJuż są :) A dziś wstawię zakończenie :)
UsuńTo jest świetne
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga http://me-life-me-story-me-heart.blogspot.com/ Liczę na komentarz
OdpowiedzUsuń