Translate

sobota, 22 czerwca 2013

"IMAGINY 1D: Harry #1 cz.4" by BaliBliss

Obiecany 4 rozdział Harrego. Miłego czytania :)
BaliBliss

Żegnaj. Mam nadzieję że się więcej nie spotkamy” wypowiedziane z ust Leonie zabolały mocniej niż gdyby przejechał po mnie walec. Stałem osłupiały patrząc jak znika w ciemności. Jak mogłem ją tak zranić? Czemu muszę być taki durny? Minęło już rok od tego wydarzenia, a ja nadal nie mogę o niej zapomnieć. Czemu wtedy za nią nie pobiegłem? Nie przeprosiłem? Nie mam pojęcia. Może dlatego że nigdy wcześniej nie byłem w takiej sytuacji... A może powodem były jej słowa. Nie wiem. Nie mam pojęcia. Wiem tylko jak bardzo za nią tęsknię. Cały czas o niej myślę. Nie mam ochoty na randki, nie flituję już z każdą napotkaną dziewczyną. Chłopaki zauważyli że coś jest nie tak, ale zbywałem ich niespójnymi odpowiedziami. Właśnie jechaliśmy na spotkanie z przedstawicielami Modest. Podobno wpadli na kolejny „świetny pomysł”. Ta jasne...
- Jak myślicie, co tym razem wymyślili? - spytałem chłopaków.
- Może mamy napisać nową piosenkę? - powiedział Louis – Jeśli tak to ja właśnie skończyłem jedną. Nazwałem ją „Carrot song”!
- Założę się że jedziemy w kolejną trasę – stwierdził Liam.
- Nie, najpierw nowa płyta. To na pewno nowa płyta – głośno myślał Niall.
- Ja tam bym chciał nagrać kolejny teledysk albo jakiś duet. Najlepiej z Little Mix... - odezwał się Zayn.
- A ty Harry co uważasz? - spytał Liam
- Nie mam pojęcia. Mam tylko nadzieję że nic durnego.
Nasze rozważania zakończyły się bo właśnie dotarliśmy na miejsce. Wysiedliśmy z samochodu, weszliśmy do budynku i skierowaliśmy się do biura numer 17, do którego skierowała nas sekretarka. Czekał już tam na nas Paul a razem z nim kilku ważniaków.
- Usiądźcie. - powiedział nasz manager, który szczerze mówiąc był bardziej niańką niż managerem, ale no cóż...
Jak kazał tak zrobiliśmy.
- Jakie mają panowie plany w stosunku do naszej dalszej kariery?- spytał grzecznie Liam. Odpowiedział mu starszawy, elegancki facet siedzący naprzeciw mnie:
- Nagracie duet.
Chłopaki zaczęli szeptać między sobą uradowani.
- Z kim? - spytałem trzeźwo
- Otóż nie będzie to taki zwyczajny duet. Urządzimy konkurs. Będzie on polegał na tym że fani i nie tylko będą przesyłać do nas swoje covery waszych piosenek. Nie filmiki, ale pliki mp3. Spośród wszystkich nadesłanych nagrań my wybierzemy najlepsze, spośród których wy wyłonicie zwycięzcę. Nagrodą będzie nagranie duetu z wami oraz wydanie płyt, na której ta piosenka zostanie umieszczona. Co wy na to?
- To świetny pomysł, prawda chłopaki? - powiedział Liam. Wszyscy potaknęliśmy. O dziwo tym razem szczerze. Podpisaliśmy umowę i wróciliśmy do domu. Kolejne miesiące minęły mi szybko. Próby, koncerty, wywiady... Aż w końcu nastąpił dzień wyboru zwycięscy naszego konkursu. Paul przyjechał do nas z samego rana.
- Mieliśmy mnóstwo zgłoszeń. Niektóre były do niczego, ale były też takie, które szkoda było odrzucać. Ale nie było wyjścia. Z pośród ponad pięciu tysięcy nagrań wybraliśmy sto, które wam przywiozłem. Każde jest opisane tylko i wyłącznie numerem, więc nie wiecie, kto jest wykonawcą. Wybierzcie to, które wam najbardziej przypadnie do gustu. Możecie przyznać też jedno wyróżnienie, które będzie mogło nagrać demo w naszym studiu. Macie czas do wieczora. - powiedział, po czym wyszedł.
Od razu zabraliśmy się do roboty. Każde nagranie było jedyne w swoim rodzaju, ale jak dla mnie w każdym czegoś brakowało.
- Ile ich jeszcze zostało? - spytałem zmęczony.
- Teraz jest 68. - powiedział Liam
- Włącz następne. - powiedział Zayn – To jest w porządku, ale były już lepsze...
- Zgadzam się z Zaynem – stwierdziłem – Przełącz.
Liam posłuchał gdy zaczęło się nagranie numer 69 usłyszałem wstęp do „Over Again”. Gdy autorka nagrania zaczęła śpiewać zatkało mnie. To był TEN głos. Głos, w którym się zakochałem. Głos o którym od ponad roku nie mogłem zapomnieć...

***

Koniec zajęć na dziś. Teraz tylko trzeba wrócić do mieszkania i będę mogła wziąć gorącą, odprężająca kąpiel. Studia okazały się trudniejsze niż się spodziewałam. Muszę ciężko pracować, aby zaliczyć rok. Właśnie miałam wyjść z sali gdy zawołał mnie profesor Cullery. Odwróciłam się i podeszłam do biurka. Profesor Cullery był moim ulubionym wykładowcą. Wpływ na to miał pewnie fakt, że uczył wokalu.
- Leonie, mogłabyś zostać na chwilę proszę? Muszę z tobą porozmawiać. - spytał.
- Oczywiście. O co chodzi?
- Pamiętasz konkurs o którym ci mówiłem przed wakacjami? Ten na który się nie chciałaś zgłosić?
- Pamiętam. I tak nie miałabym szans.
- I tu się mylisz, moja droga. Wygrałaś.
- Jak to wygrałam? Przecież się nie zgłosiłam.
- Ale ja to zrobiłem za ciebie.
- Co? Jak?
- Pamiętasz jak kazałem ci zaśpiewać piosenkę „Over Again”?
- Pamiętam.
- Otóż nagranie twojego występu wysłałem wraz z wypełnionym przeze mnie zgłoszeniem w twoim imieniu. Dziś przyszła wiadomość, że wygrałaś. Z wrażenia zrobiło mi się słabo. Przysiadłam na krześle.
- Dlaczego pan to zrobił, profesorze?
- Moim zdaniem twoim przeznaczeniem jest scena, ale nie ta teatralna tylko muzyczna. Owszem, masz talent aktorski, ale to co się dzieje gdy zaczynasz śpiewać jest nie do opisania. Nigdy nie widziałem czegoś takiego. Ty musisz śpiewać, ludzie muszą cię usłyszeć.
- Ja chyba śnię. Co jest nagrodą?
- Nagrasz płytę i duet z jakimś zespołem. Wszystkiego dowiesz się w siedzibie Modest. Masz się tam zgłosić jutro o szesnastej. Pójdziesz tam, prawda?
- Tak pójdę.
- Do widzenia, moja droga.
- Do widzenia, profesorze.
Wyszłam z sali nadal lekko oszołomiona. Zawsze po cichu marzyłam o tym, by móc żyć ze śpiewania. Grać koncerty, nagrywać piosenki... Ale nigdy nie myślałam że to może się spełnić.
A jednak moje marzenia stają się rzeczywistością...

ciąg dalszy nastąpi...

6 komentarzy:

  1. To jest świetnie i nie wiem dla czego nikt tego nie komentuje.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :D Ja też nie rozumiem, dlaczego nie komentują.... Przecież jeśli się nie podoba to można zawsze napisać co było nie tak...

      Usuń
  2. Zapraszam na mojego bloga http://me-life-me-story-me-heart.blogspot.com/ Liczę na komentarz

    OdpowiedzUsuń