Translate

czwartek, 22 sierpnia 2013

"Angenina" cz.3 by BaliBliss

Trzecia część "Angeniny" dla was.  Miłego czytania! Komentujcie!
BaliBliss

Czwartek, 22 XI 2012, 12:25

Jestem już w domu. Miło jest leżeć w swoim łóżku- wygodnym i miłym… Mój pokój jest mały, ale przytulny i jasny. Pomalowane na jasny fiolet ściany, na podłodze piaskowe linoleum, szafa, komoda, biurko z komputerem, biblioteczka, łóżko… Minimalistycznie urządzony, ale idealny. Trochę boli mnie głowa, ale to pewnie normalne po takim wypadku. Mama krząta się na dole, pewnie gotuje obiad. Nita jest w szkole. Nakarmiłam Klopsa, mojego psa, ale on dziwnie się zachowuje. Unika mnie, zupełnie jakby nie pamiętał kim jestem… Słyszę dzwonek do drzwi. Myślę, że to listonosz, ale mama wyprowadza mnie z błędu:
- Nina! Masz gościa! – woła.
Schodzę na dół. Ku mojemu zdziwieniu w drzwiach stoi Jeremi.
- Cześć – odzywa się pierwszy.
- Cześć, wejdź do środka – mówię zszokowana. Nie spodziewałam się, że odwiedzi mnie w domu. Poszliśmy domowego pokoju. Usiałam na łóżku. Jeremi zaczął się rozglądać. W końcu się odezwał:
- Przyszedłem zapytać, jak się czujesz…
- Trochę boli mnie głowa, ale w sumie jest ok. Dzięki za troskę.
- Czyli się zaczyna – mruczy pod nosem.
- Co się zaczyna?
- Nieważne… Dowiesz się wszystkiego w swoim czasie.
- Jesteś dziwny.
- Jak my wszyscy…
- Jacy my?
- Nieważne…
- Jak to nieważne? Wkurza mnie gdy nie wiem o czym mówisz! Kim są ci „my”?!
- Na razie nie mogę ci powiedzieć…
- Co znaczy na razie?! Czyli kiedyś mi powiesz???
- Tak.
- Kiedy???
- Gdy przemiana dojdzie do skutku.
- Jak znowu przemiana?!
- Nieważne. Niedługo sama się dowiesz.
- Znowu tajemnica? Nie lubię niespodzianek.
- Wiem. Uwierz, też wolałbym, żebyś wiedziała o wszystkim. Ale to nie zależy ode mnie.
- Jak nie od ciebie to od kogo?
- Gdy On będzie chciał się ujawnić dowiesz się o tym jako pierwsza. Teraz i tak za dużo powiedziałem…
- Nie powiedziałeś nic!
- Zmieńmy temat. Podobno jutro wybierasz się na zakupy z Nitą?
- Tak… Skąd o tym wiesz?
- E… Zuza mówiła o tym w szkole. Masz już coś wypatrzone?
- Podoba mi się taka jedna sukienka, biała, obcinana pod biustem. Na piersiach jest czarna koronka podszyta białym materiałem. Ale pewnie już jej nie będzie w sklepie…
- Pójdę już. – i wyszedł. Bez słowa pożegnania. Jest bardzo tajemniczy…Kto mu zabrania mówić o co chodzi? To jest dziwne…

Czwartek 22 XI 2012, 17:20

Gdy Jeremi wyszedł, zjadłam obiad i zdrzemnęłam się. Miałam bardzo dziwny sen. Śnił mi się Jeremi. Miał na sobie tylko ciemne spodnie. Nie było by to dziwne, gdyby nie fakt, że z pleców wyrastały mu rozłożyste skrzydła, jak te, które w bajkach i filmach maja anioły (tyle że nie były białe, a czarne). Podszedł do mnie, wziął mnie za rękę i, nie wiem jakim cudem, unieśliśmy się w powietrze. Lataliśmy miedzy chmurami przytuleni do siebie, śmialiśmy się. Byłam szczęśliwa, ponieważ Jeremi trzymał mnie w ramionach. Chyba zaczyna mi odbijać. Muszę odstawić ksiązki fantasy. Gdy się obudziłam ból głowy był silniejszy niż wcześniej, a gdy biorę środki przeciwbólowe jeszcze się nasiliła, więc jem kolację, biorę tabletkę nasenną i idę się położyć. Oby do jutra mi przeszło, bo inaczej będę do niczego podczas zakupów…

Piątek, 23 XI 2012, 10:05

Ból jest nie do zniesienia. Chyba będę musiała odwołać zakupy. A tak liczyła, że kupię sobie dziś sukienkę na osiemnastkę… Ale zdrowie jest ważniejsze. Mama mówi, ze ból głowy jest normalny po takim wypadku, ale z godziny na godzinę jest on coraz silniejszy! Zaczyna się także rozprzestrzeniać: boli mnie już nie tylko głowa, ale również szyja, ramiona, ręce i nogi. Ledwo mogę się ruszać!!! Muszę znów odpocząć…

Piątek, 23 XI 2012, 13:55

Jest coraz gorzej. Boli mnie już nawet brzuch. Nie mogę powiedzieć o tym mamie, bo tak się cieszy, że wychodzi dziś z Adamem… Nie mogę jej tego zepsuć. Zadzwoniłam do Nity żeby jej powiedzieć, że z zakupów nici. Było jej przykro, ale w końcu stwierdziła, ze to dobrze, bo już dawno nigdzie nie wychodziła z Brunem. W innym wypadku cieszyłabym się jej szczęściem, ale przez ten ból nie mogę myśleć. Niech to się skończy!

Piątek, 23 XI 2012, 18:55

Jest bardzo źle. Zostałam sama w domu, a chyba umieram. Ból objął już nawet klatkę piersiową. Czuję, jakby moje serce miało zaraz rozlecieć się na milion drobnych kawałków. Nikt mi nie może już pomóc. Krzyczę z bólu. Nie widzę już nic. Tylko ciemność i przeraźliwy ból. Nagle słyszę znajomy głos:
- Uwolnij to! – mówi – Nie zatrzymuj przemiany, bo zginiesz!
To głos Jeremiego. Co on tu do cholery robi? Jak wszedł do domu? To nieważne. Nagle moje ciało zalewa potworna fala bólu. Najgorsza i najsilniejsza z możliwych. Rozrywa moje ciało na kawałki. A potem nie ma już nic poza ciemnością i ulgą. Czyżbym umarła?

c.d.n.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz