Translate

niedziela, 25 sierpnia 2013

"Angenina" cz.4 by BaliBliss

Mam dla was czwartą część "Angeniny"! Na razie tyle mam napisane. Jeżeli się wam podoba to wrócę do tego opowiadania i go dokończę, ale to zależy od waszych komentarzy! Miłego czytania!
BaliBliss


Sobota, 24 XI 2012, 00:55

Po bólu przychodzi odrętwienie. Tak jest i w moim przypadku. Nie czuję nic. Nie wiem jak długo byłam nieprzytomna. Gdy się ocknęłam zorientowałam się, ze nie jestem w pokoju sama. Obok mojego łóżka siedział Jeremi. Nie miał na sobie koszulki. Czytał jedną z moich książek. Przypatrywałam mu się przez jakiś czas leżąc nieruchomo. W końcu jednak odrętwienie minęło i zaczęłam się wiercić. Jeremi zerknął na mnie z nad książki i uśmiechnął się.
- Śpiąca królewna się w końcu obudziła! A mówiłem: uwolnij to. Wtedy przemiana byłaby mniej bolesna i nie musiałabyś po niej tak długo dochodzić do siebie.
- Spytałabym o co chodzi z tą przemianą, ale pewnie nic mi nie powiesz…
Jeremi uśmiechnął się jeszcze szerzej.
- Ależ powiem. Ale najpierw weźmiesz zimny prysznic by zbić gorączkę.
Wstał z podłogi i skierował się w stronę łazienki. Gdy tak szedł zwróciłam uwagę na jego plecy. Były na nich dwie podłużne, pionowe blizny na wysokości łopatek, tak, jakby ktoś odciął mu skrzydła… Nie, to niemożliwe. Chyba oszalałam. Takie rzeczy nie istnieją. Gdy Jeremi doszedł do drzwi, odwrócił się i ze śmiechem zapytał:
- Dasz radę zajść, czy mam cię zanieść?
- Już idę. – powiedziałam i wstałam z łóżka.
Jeremi miał rację. Zimny prysznic dobrze mi zrobił. Czułam się po nim rześko i zdrowo. Gdy wróciłam do pokoju Jeremi podał mi kanapki, które przygotował w czasie gdy byłam w łazience. Do tej pory nawet nie czułam jaka byłam głodna! Zjadłam wszystko, po czym usiadłam na łóżku i popatrzyłam na Jeremiego.
- Zamieniam się w słuch. – powiedziałam.
- Zacznijmy od tego, że przysłał mnie tu twój ojciec bym cię chronił…
- Mój ojciec??? Przecież on się nigdy mną nie interesował! Zostawił moją mamę z brzuchem!
- Nie miał wyjścia.
- Zawsze jest jakieś wyjście!
- Nie w tym przypadku. Musiał odejść żeby was chronić.
- To kim on w takim razie jest, że potrzebuję ochrony? Jakimś bossem? Dilerem narkotykowym? Gangsterem?
- Nie…
- To kim?!
- Co o nim wiesz?
- Tylko tyle, że jest draniem o imieniu Gabriel, który rzucił moją mamę jak tylko dowiedział się, że jest w ciąży!
- To nie był jego wybór…
- Nie broń go!
- Nie bronię. Musiał po prostu wrócić na niebiosa aby nie upaść. Gdyby nie wrócił byłybyście martwe zanim zdążyłabyś się urodzić. I tak dopuścił się zbrodni okazując uczucie człowiekowi.
- Pogubiłam się. Jakie niebiosa? Jakiej zbrodni?
- Twój ojciec to anioł Gabriel. A ty jesteś nefilimem.
- Nefi – czym? Żarty sobie robisz?
- Nefilimem. Taka jest prawda.
- To niby czym ty jesteś? Dżinem z lampy? Wampirem?
- Wampirem? Co to to nie. Jestem upadłym aniołem, który przez przewinienia, których się dopuścił, został wygnany z niebios i skazany na życie na ziemi. Ty jesteś Nefilimem, czyli potomkiem anioła i człowieka. Do tej pory nie miałaś żadnych anielskich mocy, ale po tym, jak zginęłaś w tym wypadku…
- Jak to zginęłam w wypadku? Przecież jestem tu i mam się dobrze!
- Bo twój ojciec cię wskrzesił. Dlatego musiałaś przejść przemianę.
- Jaką przemianę?
- Powinnaś raczej zapytać: przemianę w co. Otóż nefilim, który umrze przed skończeniem osiemnastu lat i zostanie wskrzeszony staje się aniołem z wszystkimi jego mocami i cechami. Ale, ponieważ nie został stworzony aniołem, nie może wejść na niebiosa i musi żyć na ziemi, zupełnie jak upadłe anioły. Nie ma jednak żadnych przewinień, dlatego jego skrzydła pozostają białe. U upadłych są czarne…
- Chcesz powiedzieć, że wyrosną mi skrzydła?
- Z czasem przyjdą wszystkie cechy i moce. Skrzydła też. Nie wszystko pojawia się od razu.
- Jakie moce?
- Zwykle są to znacznie osłabione moce anielskiego rodzica, czasem też bardzo słabe moce wskrzesiciela. Gabriel przewiduje jednak, że w twoim przypadku będzie jednak trochę inaczej, ponieważ on jest jednym i drugim.
- Czyli?
- Prawdopodobnie będziesz miała dość silne moce ojca. Może nawet tak silne jak jego…
- Czemu przysłał cię żebyś mnie chronił?
- Na dziś już dość informacji. Twoja mama właśnie wróciła z randki. Idź spać. Do jutra.
- Tak jakbym dała rady usnąć po tych wszystkich rewelacjach…
Jeremi popatrzył na mnie dziwnie i przyłożył mi dłoń do czoła.
- Śpij maleńka, śpij. –powiedział czule i pochłonęła mnie ciemność.
Tej nocy śniłam o przystojnym, czarnoskrzydłym aniele…

c.d.n.?

1 komentarz:

  1. Zaczynam dopiero czytać tego bloga ale nadrobię straty przy okazji zapraszam do nas. ;) http://one-directionfanfiction-l.blog.onet.pl/

    Mrs.Payne

    OdpowiedzUsuń