BaliBliss
Udało mi się! To był mój najlepszy występ! Gdy zeszłam ze sceny
wszyscy mi koledzy i koleżanki pogratulowali mi, po czym zaczęli
się zbierać, bo autobus, który miał nas zawieść do hotelu
właśnie podjechał. Nigdzie nie widziałam jednak Dave'a. Znów.
Brakowało też naszej „divy”, Jennifer. Kazałam wszystkim iść
już do autobusu, a sama postanowiłam ich poszukać. Nigdzie ich
jednak nie było. W końcu zrezygnowana postanowiłam sprawdzić
męską ubikację. Gdy tylko do niej podeszłam usłyszałam dziwne
dźwięki. Tak, jakby ktoś... Nie. Tylko nie to. Pełna obaw co do
tego co tam mogę zastać weszłam do środka. Moim oczom ukazała
się Jennifer oparta o drzwi kabiny i Dave biorący ją od tyłu. Ten
widok sprawił, że moje serce rozpadło się na milion kawałków, a
z moich oczu pociekły łzy.
- Jak mogłeś... - powiedziałam, o on dopiero teraz mnie zauważył.
- Leonie... To nie tak jak myślisz...
- Naprawdę? Ja myślę, że właśnie zdradziłeś mnie w męskim
kiblu z największą szmatą w całym Carlisle. To koniec. -
powiedziałam ze łzami w oczach, po czym wybiegłam.
- Leonie, czekaj! - usłyszałam jeszcze głos Dave'a, ale nie
zareagowałam. Chciałam znajdować się jak najdalej od niego.
Biegłam na oślep. Nagle wpadłam na coś i się wywróciłam.
Wstałam i chciałam biec dalej, ale ktoś pociągnął mnie za rękę.
Był to ten przystojny chłopak, który zwrócił moja uwagę podczas
ostatniej piosenki.
- Co się stało? - zapytał
- Nieważne. Nie twoja sprawa. - odpowiedziałam i chciałam się
wyrwać, ale on nie puścił.
- Ważne. Moją sprawą jest gdy płacze taka piękność. Jestem
Harry, a ty? - spytał lekko mnie tuląc.
- Leonie.
- Piękne imię dla pięknej dziewczyny. A teraz Leonie powiedź mi
co się stało.
- Bo... bo ja właśnie.. mój chłopak...
- Tak?
- Właśnie przyłapałam mojego chłopaka z inną dziewczyną gdy no
wiesz... - powiedziałam, po czym rozpłakałam się jeszcze
bardziej. Harry objął mnie mocno, a ja nie protestowałam. I
właśnie wtedy z klubu wybiegł Dave. Podbiegł do nas i obrzucił
Loczka wściekłym spojrzeniem. Po czym zwrócił się do mnie:
- Leo, nie możesz ze mną od tak zerwać! Takich decyzji nie
podejmuje się w nerwach! Choć, wrócimy do hotelu, wszystko na
spokojnie omówimy i będzie dobrze.
- Nic nie będzie dobrze! - wrzasnęłam – Nigdzie z tobą nie
pójdę!
- Jesteś moją dziewczyną! Pójdziesz ze mną do tego cholernego
hotelu i to w tej chwili! - krzyczał Dave. Złapał mnie za rękę i
zaczął ciągnąć mnie w kierunku autobusu. Próbowałam się
wyrwać, ale bezskutecznie. Nagle usłyszałam uderzenie i ręka Dave
zniknęła. Popatrzyłam w jego kierunku. Leżał na ziemi zwijając
się z bólu. Moim wybawicielem był oczywiście Harry. To on walnął
Dave'a. Przygarnął mnie do siebie tak, że zasłaniał mnie przed
wzrokiem mojego chłopaka po czym powiedział do niego:
- Słyszałeś co mówiła, nigdzie z tobą nie idzie. Zostaje tutaj
ze mną, a ty w tej chwili wsiądziesz do autobusu i nie będziesz
robił problemów, zrozumiano?
Gdy to mówił Dave wstał. Podszedł do Harrego przez chwilę
walczyli na spojrzenia, ale w końcu mój chłopak odpuścił. Zaczął
iść w kierunku autobusu.
- Jeszcze będziesz chciała wrócić – rzucił przed wejściem do
pojazdu. „Marz dalej” pomyślałam.
Stałam tak wtulona w Harrego, czekając aż autobus ruszy. Gdy
odjechał, niechętnie odsunęłam się od mojego wybawcy.
- Nie musiałeś tego robić. - powiedziałam
- Musiałem. Nie mogłem pozwolić, by zaciągnął cię do tego
autobusu.
- Dziękuję. - mówiąc to zaczęłam iść w bliżej nieokreślonym
kierunku. Nagle Harry zrównał się ze mną.
- To gdzie idziemy, jeśli mogę zapytać?
- Jak to gdzie idziemy?
- No bo... Powiedziałem twojemu byłemu, że zostajesz ze mną,wiec
muszę dotrzymać słowa.
Popatrzyłam na niego. Czemu się tak zachowuje? I dlaczego wydaje
się taki znajomy?
- Sama nie wiem, zdaję się na ciebie. - powiedziałam zrezygnowana.
A co tam. Może to początek jakiejś pięknej prygody...
Może warto zaryzykować....
c.d.n.
przeczytałam właśnie 2 części. To.. to jest genialne !! Dodaj cz. 3 Ploseee
OdpowiedzUsuńjuż są 2 kolejne :)
Usuń