No tak, jestem Directioner. To mój pierwszy imagin, więc mam nadzieję że będziecie wyrozumiali :)
BaliBliss
Mój pierwszy dzień w Londynie. Marzyłam o tym od zawsze, ale moich
rodziców nie było stać na taką podróż. Jestem tu tylko i wyłącznie
dzięki mojej przyjaciółce – [I.T.P]. To ona namówiła mnie, abym wzięła
udział w konkursie na projekt logo dla nowych linii lotniczych
EuropeTour. Udało mi się. Nagroda? Dwumiesięczny pobyt w mieszkaniu
wynajętym w dowolnym europejskim mieście. O wygranej dowiedziałam się w
lutym, dniu moich osiemnastych urodzin. Byłam najszczęśliwszą osobą na
ziemi. A teraz, gdy już dotarłam na miejsce jestem przerażona. Jestem
samiuteńka w tak ogromnym mieście… Muszę się wziąć w garść. Taksówka,
którą jechałam podjechała pod adres wskazany przez faceta, który odebrał
mnie z lotniska. Na szczęście zapłacił on kierowcy, więc nie musiałam
na razie naruszać moich oszczędności. Wysiadłam i skierowałam się do
drzwi. Muszę teraz znaleźć mieszkanie numer 69. Na szczęście nie jest to
zbyt trudne i po minucie jestem już w środku. Nie jest ono duże, ale za
to gustownie umeblowane. Przez drzwi wejściowe wchodzi się wprost do
małego saloniku z wygodną kanapą i dużym telewizorem. Pokój ten jest we
wszystkich odcieniach fioletu. Ściany w kolorze wrzosu, purpurowa sofa,
oberżynowe zasłonki i lawendowy dywan. Z prawej jest otwarta na salon
kuchnia z drewnianymi meblami i brązowymi ścianami. Znajduje się w niej
stół, przy którym spokojnie zmieściło by się sześć osób. Po lewej jest
sypialnia urządzona w beżach i bieli z podwójnym łóżkiem. Z niej można
wejść na niewielki balkon, z którego rozpościera się widok na Tamizę. Z
sypialni wchodzi się także do łazienki. Jest w niej wielka wanna i
kabina prysznicowa. Gdy już zwiedziłam miejsce, które będzie moim domem
przez najbliższe dwa miesiące, postanowiłam się rozpakować. Nie zajęło
mi to dużo czasu bo miałam ze sobą tylko dwie niewielkie walizki.
Postanowiłam zatem wziąć prysznic. Odprężył mnie on i orzeźwił. Ubrałam
ulubione ciemne dżinsy i koszulkę z zespołem Guns’n'Roses. Moje krótkie,
czerwone włosy nastroszyłam lekko, żeby nie były „przylizane”.
Nałożyłam na rzęsy tusz i umalowałam oczy czarną kredką. W końcu byłam
gotowa na pierwsze wyjście na miasto. Nie zamierzam iść daleko. Muszę
tylko kupić coś do jedzenia. Ulice są zatłoczone, jak to w Londynie. Na
szczęście sklep spożywczy okazuje się być tuż za rogiem. Kupuję
potrzebne produkty i wracam do mieszkania. Teraz muszę rozpakować
zakupy. Gdy już prawie kończę słyszę dzwonek do drzwi. Dziwne. Ktoś z
linii lotniczych miał przyjechać sprawdzić jak mi się podoba mieszkanie
dopiero jutro. Otwieram drzwi. Za nimi stoi nieziemsko przystojny
chłopak, krótkowłosy szatyn z niesamowicie brązowymi oczami, w których
mogłabym się zatracić. Skądś go kojarzyłam, ale nie mam pojęcia skąd.
Nie miałam też czasu by to sobie przypomnieć, ponieważ chłopak nic nie
mówiąc wyminął mnie i wszedł do mieszania.
- Do cholery, co ty robisz? Nie znam cię, wynoś się stąd! – wydarłam się na niego.
- Przepraszam, nie mogę teraz wyjść. Uciekłem do pierwszego
mieszkania, do którego dobiegłem. Przykro mi, że trafiło akurat na
ciebie. A tak w ogóle to mam na imię Liam.
- Niby przed kim uciekałeś?
- Przed paparazzi. Bez przerwy za mną łażą, ale od kiedy zerwałem z Danielle są dosłownie wszędzie!
- Paparazzi? Jesteś jakimś celebrytą?
Popatrzyła na mnie jak na obłąkaną.
- Jestem Liam Payne z One Direction. Nie kojarzysz mnie?
No tak. Jak mogłam sobie przypomnieć kim jest jeśli wszystkie zdjęcia jego i jego kolegów zamalowywałam?
- Teraz, gdy mi powiedziałeś, kojarzę. Sorry, nie jestem waszą fanką.
- Zorientowałem się. Nie zaczęłaś piszczeć gdy zobaczyłaś mnie w
drzwiach. Mogę tu trochę zostać? Aż paparazzi sobie pójdą? – zrobił
słodką minkę – Proszę?
- No dobrze. Ale tylko chwilkę.
- Dziękuję… yyy…
- [T. I.]. Mam na imię [T. I.]. Czuj się jak u siebie, ale nie za bardzo.
Usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor. Liam usiadła obok mnie.
Zmieniałam kanały szukając czegoś zabawnego do oglądania. Na jednym z
kanałów leciało Toy Story. Już miałam zmienić program na następny, gdy
mój gość poprosił:
- Proszę zostaw, uwielbiam tą bajkę!
Popatrzyłam na niego przenikliwie. Żartuje sobie ze mnie? A może serio ją lubi jak ja? W końcu zdecydowałam się przyznać:
- Ja też ją lubię. Chciałam przełączyć tylko ze względu na ciebie…
- Jak widzisz nie musisz – uśmiechnął się słodko – widocznie mamy taki sam gust.
Siedzieliśmy i oglądaliśmy bajkę. Byłam zmęczona po długim locie i
zasnęłam. Gdy się obudziłam było już ciemno. Leżałam w swoim łóżku
otulona kołdrą. Nie miałam na sobie spodni. Chwila! Jak to możliwe?
Przecież nie pamiętam żebym szła do łóżka, a co dopiero ściągała
spodnie! Wtedy drzwi do sypialni otworzyły się. Stanął w nich Liam i
widząc, że już nie śpię uśmiechnął się. Podał mi gorącą czekoladę.
- Co ty tu jeszcze robisz? – zapytałam nie do końca grzecznie.
- Czekałem aż się obudzisz, śpiąca królewno. Nie chciałem iść puki
śpisz, bo nie miał by kto zamknąć za mną drzwi i mogłoby ci się stać coś
niedobrego.
- Było mnie obudzić. Nie masz jakiegoś koncertu albo coś?
- Nie, do końca lipca mamy z chłopakami wolne, więc pewnie gdzieś balują. Mnie to nie kręci. Nie śpieszyło mi się.
- Czy to ty ściągnąłeś mi spodnie? – to pytanie nurtowało mnie od kiedy wszedł do pokoju
- Tak. Było ci gorąco.
- Co robiłeś w czasie kiedy spałam?
- Och, dużo rzeczy. – odpowiedział wyraźnie zmieszany.
- Na przykład?
- Oglądałem telewizję, przejrzałem twoje płyty, gapiłem się na ciebie, ugotowałem kolację…
- Że co proszę ?!
- Ugotowałam kolację.
- Chodzi mi o to wcześniej!
- E.. Przejrzałam twoje płyty…
- Nie, nie nie. To między tym.
- Ehm… – miał zawstydzoną minę – gapiłem się na ciebie…
- Dlaczego?
- Wyglądasz słodko gdy śpisz….
Ja? Słodko? Żartuje sobie ze mnie? Czy czerwone nastroszone włosy są
słodkie? Czy tatuaże na rękach i plecach są słodkie? Nie wydaje mi się.
- Uwierz mi, nie jestem słodka.
Zawstydzony spuścił wzrok. Zaczęło mi burczeć w brzuchu.
- Mówiłeś coś o jakiejś kolacji? – spytałam. Humor od razu mu się poprawił.
- Tak! Zrobiłem makaron z sosem serowym!
- Brzmi pysznie. Ubiorę się i zaraz będę w kuchni.
-Będę czekał! – po tych słowach wyszedł z sypialni.
Wstałam i zaczęłam szukać jakichś szortów. Nie mieści mi się w głowie
że Liam Payne okazał się miłym, zwyczajnym facetem. Przecież jest
gwiazdką popu! Ale jeszcze dziwniejsze jest to, że od momentu, gdy
powiedział, że się na mnie gapił, czuję w brzuchu stadko motyli… Nie.
Jak mogę być aż tak głupia? On jest sławny. Ma dziewczyn na pęczki.
Czemu miałby się zainteresować mną? To niemożliwe. Muszę nad sobą
panować. Ubieram spodenki zrobione ze starych dżinsów i idę do kuchni.
Liam uśmiecha się n mój widok, a moje serce robi fikołka. Na stole stoją
dwa talerze z przepysznie wyglądającym daniem, a między nimi znajduje
się świeca. Jest też wino. Skąd je wziął? Przecież mówił, że nie
wychodził…
- Nie kupowałam wina. Skąd je masz? – spytałam
- Tajemnica. Siadaj. – mówiąc to odsunął dla mnie krzesło.
Gdy już siedziałam, rozlał wino do kieliszków, zapalił świecę i w końcu usiadł naprzeciw mnie.
- Smacznego, [T. I.].
- Wzajemnie – odpowiedziałam.
Spróbowałam makronu. Był przepyszny. Nigdy dotąd nie jadłam czegoś
tak dobrego. Jedliśmy, rozmawialiśmy i piliśmy wino. Okazało się, że
była też druga butelka trunku. Gdy ją opróżniliśmy, Liam zaproponował,
żebyśmy zatańczyli. Włożyłam do odtwarzacza jedną z moich płyt i
zaczęłam pląsać. Chłopak przyciągnął mnie do sobie. Tańczyliśmy,
ocierając się o siebie, a mi coraz bardziej szumiało w głowie. Nie wiem
jak długo to trwało. Liam popatrzył mi w oczy. Wiedziałam co chce
zrobić, jednak się nie cofnęłam. Nasze usta się spotkały. Początkowo
Liam całował mnie delikatnie, ale gdy poczuł, że oddaję pocałunek,
zaczął szaleńczo penetrować moje usta swoim językiem. Ja nie pozostałam
na to obojętna. Tak się w nim zatraciłam, że nie zorientowałam się nawet
kiedy wylądowaliśmy w sypialni. Jego ręce zaczęły gładzić moje plecy
pod t-shirtem, aż w końcu go ze mnie zdjął. Zaczęłam rozpinać mu
koszulę. Nie zaprzestaliśmy przy tym pocałunku. Liam położył mnie na
łóżko. Pozbyliśmy się reszty ubrań. Chłopak zaczął całować moją szyję. I
właśnie w tym momencie pierwszy raz w życiu urwał mi się film.
ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz