Miłego czytania!
BaliBliss
"Przeznaczenie wampirzycy" cz.3
Zorientowałam się że dochodzimy na miejsce gdy usłyszałam szum
rozmów zebranych. Na oko w sali było ponad dwieście osób. Czy oni
wszyscy chcą śmierci Caspiana? Jeśli tak, to do czego ja im jestem
potrzebna? Przecierze jest ich tak dużo…. Na środku sali siedzi, jak się
domyślam, wyrocznia. W mojej wyobraźni była ona staruszką w łachmanach,
ale okazuje się, że Salander wygląda jak nastoletnia królowa szkoły:
figura modelki, długie, lekko falowane, blond włosy i brązowe oczy. Jest
urzeczywistnieniem marzeń męskiej części uczniów mojej szkoły. Na oko
ma około szesnastu lat, ale wiem, że jako wampirzyca może sobie liczyć
nawet wieki. Obok niej stoi Leila, która trzyma za rękę wysokiego,
chudego chłopaka o latynoskiej urodzie, zapewne Enrique. To właśnie on
ucisza zebranych i zabiera głos:
- Słuchajcie uważnie, co powie wam Salander. Jest ona ostatnią żyjącą
wyrocznią. Jej słowa prawdopodobnie będą mieć znaczący wpływ na postęp
naszej sprawy. Zna ona bowiem przepowiednię, która mówi jak zabić
Caspiana. Wytłumaczy też nam, dlaczego do tej pory wszystkie nasze
starania, które miały doprowadzić do jego ostatecznej śmierci spełzły na
niczym. W zamian Salander żąda ochrony. Chce się ukryć w naszych
podziemiach, aby nie musieć już uciekać. Jej także zależy na zagładzie
Caspiana. Czy się zgadzacie?
- Tak!!!- wybuchło echo potwierdzeń.
- A więc wytężcie słuch. Od tego zależy przyszłość naszej rasy! - powiedział Enrique, po czym oddała głos Salander.
- Witajcie moi drodzy. Nadchodzi czas wolności, czas pokoju.
Przepowiednia niedługo się spełni. Poczułam to w kościach gdy tylko
nasza droga czarownica weszła na salę. – mówiąc to popatrzyła na mnie.
-Ja nie jestem czarownicą! – zirytowałam się.
- Jak widzę nie znasz swojego dziedzictwa. Mogłam się domyślić, że w
końcu informacje o pochodzeniu i klątwie naszych drogich matek wiedź
zostaną zapomniane. Później, na osobności, zajrzymy do twojej
przeszłości, aby dowiedzieć się jakiego rodzaju czarownicą dokładnie
jesteś. To nam powie jakie masz moce, ale na razie skupmy się na zabiciu
Caspiana. Otóż nie mogliście go zabić z jednej przyczyny: zabić go może
tylko moc, z której został zrodzony, a tą mocą jest magia czarownic.
Nie ma on bowiem matki ani ojca. Powstał wskutek zaklęcia czarownicy,
która pragnęła stworzyć mężczyznę doskonałego, który będzie bronił jej i
jej sióstr. Niestety, coś podczas rzucania czaru poszło nie tak i w ten
sposób zrodziła się nasza rasa, rasa wampirów. Caspiana, którego
prawdziwe imię brzmi Erro, co w języku czarownic znaczy pomyłka, szybko
zorientował się, że może w łatwy sposób tworzyć sobie podobnych. To on
jest ojcem całej naszej rasy. Według legend stworzył ponad trzy tysiące
wampirów, które tworzyły następne i tak dalej. Czarownice nie mogły
zostać jednym z nas, ponieważ to z ich krwi zostaliśmy zrodzeni, więc
zrozpaczone swoją porażką rzuciły ostatnie zaklęcie, które związało moc
całego rodu czarownic, a rozwiązać ją mogła tylko śmierć. Przepowiednia
mówi, że pewnego dnia jednej z rodu wiedź uda się znaleźć coś, dzięki
czemu pokona barierę nieśmiertelności i stanie się Bruxa Mortos, czyli
wampirem ze zdolnościami czarownicy. Będzie ona posiadała skumulowane
moce wszystkich wiedź ze swojego rodu i jako jedyna będzie w stanie
zgładzićErro i jemu podobnych. Będzie ona też ostatnią czarownicą. Po
jej śmierci nie będzie na świeci już magii wiedźm. Zawsze myślałam, że
nie uda mi się doczekać tego momentu, a tu nagle zjawia się nasz
przystojny Enrique i mówi mi o twoim wyczynie Leno – zwraca się do mnie
już mniej poważnie – Dzięki tobie wróciła mi nadzieja, ze nie będę już
musiała uciekać. Dlatego teraz zabierzcie mnie do kwatery, w której mam
zamieszkać. Leno, ty choć ze mną. Musimy dowiedzieć się z którego
konwentu pochodzisz.
Leila znalazła się przy niej w ułamku sekundy i zaczęły wychodzić.
Poczłapałam za nimi, nadal nie przekonana co to mojego rzekomego
dziedzictwa. Jeremiasz nie odstępował mnie na krok. Gdy znaleźliśmy się
pod jednym z wielu pokoi Leila powiedziała:
-Salander, oto twój pokój. Niedługo przyjdzie ktoś z twoim planem dnia.
- Dziękuję, odważna Leilo. Mów mi Sally, będzie prościej. Niedługo w
końcu ty, ja i Lena będziemy przyjaciółkami. – uśmiechnęła się, po czym
zwróciła się do mnie – Wejdź, lecz niech twój przystojny Jeremiah
zostanie na zewnątrz.
- Nie ma mowy! – zawarczała Jeremiasz.
- Uspokój się. Nie ma czego się bać. Salander nic mi nie zrobi.-
zwróciłam się do niego. Popatrzyła na mnie uważnie. W jego oczach czaił
się strach.
- Leno… – powiedział z bólem w głosie.
- Dam sobie radę. Zaufaj mi.- poprosiłam go.
- Zgoda. Ale masz dziesięć minut, później wchodzę – w jego głosie było słychać rezygnację.
- Nie martw się mój drogi, oddam ci ją za pięć minut – wtrąciła się
Salander, po czym wciągnęła mnie do pokoju i zatrzasnęła drzwi.
ciąg dalszy nastąpi...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz